1 478 razy czytano

XVI Półmaraton dookoła Jeziora Żywieckiego – relacja Kamila

Bieg  w Żywcu potraktowałem jako sprawdzian moich wszystkich treningów, więc chciałem przebiec go dobrze. Pakiety startowe odebraliśmy już w sobotę, w pakiecie znajdował się numer startowy, woda – oczywiście Żywiec Zdrój i ręcznik, a nie koszulka.

W niedziele na rynku jak dojechaliśmy było już bardzo dużo ludzi, atmosfera niesamowita, może dlatego, że to był mój pierwszy taki start.

Po ustawieniu się jak najbliżej linii startu stres zszedł ze mnie całkiem.

Start!
1km(4:16) biegło mi się  świetnie super atmosfera minął mnie Marcin Grzywacz, chciałem mu dotrzymać kroku, miałem go w zasięgu wzroku przez następne 2(4:04) i 3(3:57)km. 4km(3:44) poszedł mi najlepiej postanowiłem zwolnić i zaoszczędzić siły na podbiegi które były mi obce, bo nie znałem trasy. 5km(4:01) podobnie jak 6km(4:00) biegłem z innym zawodnikiem gdy zaczęły się podbiegi dołączyła do nas większa grupa. 7km(4:15) i 8km(4:29) zaczęło się odzywać kolano czego się obawiałem, ale ból na szczęście odpuścił dość  szybko na 9km(4:14) dalej trzymałem się grupy, która mnie doszła na 7km, na 10km(4:14) udało mi się ich zostawić trochę w tyle co mi podniosło morale co było widać na 11km(4:00). 12km(4:15) zaczęła się walka z myślami czy uda mi się utrzymać tak dobre tempo, w miarę sprostałem na 13km(4:13) i 14km(4:35) udało mi minąć parę osób, a że apetyt rośnie w miarę jedzenia zacząłem walczyć mocniej, choć sił nie było już tyle co na początku wynik 15km(4:08) i 16(4:12) całkiem mnie ucieszył i trochę osłabił, co wyszło na 17(4:32) i 18km(4:35). 19km(5:27) psychika mi już siadała na tym największym, ale ostatnim podbiegu musiałem przejść pieszo 5-7 kroków ze względu na kolano, które znów dawało znać, dość sporo zawodników mnie minęło co dało mi siłę żeby się tak łatwo nie poddać tej "górze", gdy podbieg się skończył chciałem nadrobić  na 20km(4:11) i 21km(4:11) co nieco mi się udało, końcówkę skończyłem na resztkach sił wyprzedzając zawodnika, mój wynik 1:29:57 na 137 miejscu OPEN i 27 w kategorii M20  mnie zdziwił, ponieważ rekord 1:30:50 który miałem ustanowiony na w miarę płaskim terenie pobiłem, może to być także zasługa  żeli które zjadłem na 10 i 15km (dzięki Tomek K).

Bieg ogólnie dla mnie ciężki ale o to mi chodziło, gratuluję wszystkim wyników i ukończenia połówki także w Wa-wie, i oczywiście gorąco polecam!!!

 Kamil

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *