1 711 razy czytano

Bieg Fiata wg Wojtka Szulca

No i bieg fiata dobiegł końca – było super.
Godz 8:18 – autobus do Bielska, razem z teściem jedziemy odebrać pakiety startowe. Ku mojemu zdziwieniu mało ludzi, nie trzeba było stać w półkilometrowej kolejce po odbiór pakietu. Ci którzy zapisali się bardzo wcześnie przez neta dostali koszulki lepszej jakości, a ci co później, zwykle bawełniane, ale to nie ważne. Potem godz. 9:40, wsiadam w autobus, który dowoził zawodników na start. Teść poszedł na nogach, ja nie chciałem, gdyż mam małą kontuzję nogi. Około godz. 10:00 docieram na miejsce startu i rozgrzewka. Czas do startu tak szybko mija, że za chwilę trzeba się ustawiać do startu. Pierwsi ruszają rowerzyści, a następnie my – biegacze. Załączam Endomondo i lecimy! 20150517-bieg-fiata-wojtek-szulc-1Trasa dziwna bo już na początku jest lekko pod górkę i boję się o moją biedną nogę, ale daję radę. Już na zbiegu mijam pierwszą tabliczkę na której napisane: 1km i orientuję się, że wyłączyło mi się Endomondo. Ale kit z tym, trudno, trzeba pokonać te 10km bez tego. W słuchawkach brzmią moje ulubione openingi anime, więc jest super. Mijam 4km i jestem załamany, ze to nawet nie połowa trasy, a noga daje się we znaki, ale już za km zapominam o bólu i myślę o tym, żeby na mojej szyi zawisną ten piękny medal. Trasa jakoś leci i słyszę że dzwoni mi Tel. nie odbieram, bo nie chce się odrywać od biegu i zwalniać, ale telefon dzwoni drugi raz. W obawie ze mogło się coś stać w domu, czy coś, odbieram. To mama dzwoni z jakąś pierdolą… Masakra, se moment znalazła, a mówię jej że jestem na biegu i kończę rozmowę. Jest już prawie ósmy km, nawet spoko trasa leci, mijam kolegę z rytmu – Marka, ale tylko na chwilę bo, zaraz mnie wyprzedza. Pod koniec trasy biegnę i nagle wyłania się nie wiadomo skąd Bartess i krzyczy że jeszcze tylko półtorej minuty do końca biegu, że mam dawać do przodu. Jego doping daje mi takiego kopa, że nie wiem jak, nie zwracając uwagi na moją nogę, biegnę tak szybko, że w momencie wyprzedzam chyba z dziesięć osób (co widać na załączonym fragmencie filmu). W końcu wbiegam na metę i dumny z siebie odbieram medal, który z dumą pokażę kiedyś mojemu synkowi.

Ps.: to moja pierwsza relacja, więc proszę o wyrozumiałość za nieskładność zdań. Pozdro dla wszystkich RyTMowiczów.
20150517-bieg-fiata-wojtek-szulc-2

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *