1 615 razy czytano

Półmaraton dąbrowski Marka Haręży

Na treningi do tego półmaratonu przeznaczyłem łącznie około 260h, co dało jakieś 2100km – 8 miejsce open i łączny czas 1:15:25 (był gorszy o 6s od rekordu życiowego). Jeżeli miałbym ocenić start to jestem zadowolony, bo już na początku sezonu jestem w takiej formie w jakiej kończyłem poprzedni sezon, a i pierwsze zawody w sezonie to zawsze taka niewiadoma.

Pogoda na trasie była dobra, jednak w drugiej części miałem odczucie, że biegnie się pod wiatr, przez co tempo biegu nieco spadło.20160410_dabrowa_marek_hareza02

Bieg rozpocząłem bardzo czujnie i spokojnie pierwszy kilometr w 3:30 i nieco utemperowałem się, bo na szaleństwa miałem całe 20km jeszcze, a nie chciałem ledwo doczłapać do mety tylko złamać 1:15. Kolejne 2 kilometry zatem pobiegłem spokojniej i 3 km minąłem w 10:50 i byłem około 20 miejsca – szybko jednak mijałem tych, którzy już na tym wczesnym etapie nieco przeliczyli sie z siłami i postanowiłem ciut przyspieszyć – utworzyła sie fajna 4-5 osobowa grupka z która biegłem aż do 16km- niestety byłem tym, który dyktował w niej tempo, czasem zmieniając sie z drugim zawodnikiem, któremu także zależało na złamaniu granicy 1:15- pozostali wieźli sie na naszych plecach, z czego jeden pobił życiówkę o 5 minut z 1:21 na 1:16, a drugi po kolei bił rekordy na 10km / 15km i na całym dystansie biegu (gratuluję!).

5km minęliśmy w 17.49, a więc jak łatwo policzyć były to szybkie 2km (6:59) – samopoczucie było super, więc starałem sie utrzymywać tempo w granicach 3:30-3:33 – tak, aby połamać te 1:15.

Dziesiąty kilometr był przełomowy, a odcinek między 9 a 10km był najszybszym w całym biegu i przebyty w 3:25 – i właśnie tu zaczęło wiać… bardzo pomocny był przez cały dystans trener jednego z zawodników, który podpowiadał nam cały czas poszczególne międzyczasy – to bardzo budujące było.

Czas 15km był zarazem moim rekordem życiowym, a więc co nie udało sie na półmaratonie udało sie na 15km -czas 53:30 to moja nowa życiówka na tym dystansie ( w Bytomiu nie mogłem zweryfikować czy 15km na tabliczce odpowiada przebytemu dystansowi). Ogólnie po 15km zaczęły sie różne manewry i postanowiłem sie oderwać po minięciu punktu odświeżania – razem w moim motorem napędowym w postaci kompana oderwaliśmy sie na jakieś 230-300m od naszego ogona – przewagę powiększaliśmy i wchłanialiśmy 2-3 zawodników których mieliśmy w zasięgu wzroku – mnie ta sztuka udała sie na ostatnim kilometrze i w zasadzie wszyscy poza moim kompanem, którzy byli do pokonania zostali dogonieni, mimo iż tempo spadło do jakiś 3:37-38/km.

Ogólnie jestem zadowolony – szkoda że nie udało sie te 25 s szybciej, ale z drugiej strony zdobyłem cenne doświadczenie, które mam nadzieje zaprocentuje w przyszłości.

20160410_dabrowa_marek_hareza01

Foto: Harpagan Sosnowiec

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *