1 659 razy czytano

Duatlon Pawła

Po zeszłorocznym udziale w triathlonie wiedziałem, że ta przygoda nie była jednorazowa. Przy wybieraniu z kalendarza imprez, które chciałbym zaliczyć, do notatnika wpisałem Etixx Silesiaman Duathlon w Katowicach i datę 3 maja. 20150305-duatlon-pawel-03slim

 

 Dystans 5km bieg + 20km rower + 3,5km, podobny do tego co już zaliczyłem z małą zmianą, że zamiast pływania było drugie bieganie, więc cel był do osiągnięcia. W międzyczasie śledząc informacje na profilu organizatora wziąłem udział w konkursie, w którym do wygrania był pakiet startowy. Trochę szczęścia i jak przed rokiem udało mi się go zdobyć, później zostały przygotowania. Problemy zdrowotne nie pozwalały na ciągłość treningów ale te kilometry, które udało mi się nawinąć w kwietniu i wcześniej, potraktowałem jako minimum i odliczałem dni do imprezy. Plan działania był taki by spokojnie pokonać dystans i sprawdzić co powiedzą nogi i czy wprowadzone ćwiczenia dają efekty.
Dzień przed zawodami sprawdzenie roweru i pakowanie, by rano o niczym nie zapomnieć i tylko ruszyć w drogę.
Po dotarciu na miejsce udałem się do biura zawodów po odebranie pakietu. Główny sponsor cyklu firma Etixx zadbała by był on atrakcyjny – numer startowy, numery na kask i rower, koszulka techniczna, bidon, żel i baton energetyczny, trochę ulotek a całość w sportowym worku również z logo sponsora. 
Sporo wolnego czasu do startu pozwoliło na sprawdzenie trasy rowerowej, jeszcze raz przemyślenie wszystkiego oraz kibicowanie małym zawodnikom, którzy również startowali w duathlonie na mini dystansach.
Gdy przyszedł czas na wprowadzenie rowerów do strefy zmian okazało się, że moje miejsce jest zaraz przy wyjeździe co z mojego punktu widzenia było na plus i pozwoliło dodać punkt do strategii, że po zbiegnięciu z trasy ‘spokojnie’ dojdę do roweru, będzie można się uspokoić i później wybiegać na trasę z rowerem. Przy okazji podglądałem trochę przeciwników, u których nawet ułożenie kasku i butów musiało być w odpowiednim miejscu z zachowaniem dokładności co do centymetra, a miejsce przyklejenia żeli nie było przypadkowe tylko elementem całej układanki. 
Na rozgrzewce uciekło trochę czasu. Powoli zbliżała się godzina startu. Odprawa, a na niej co druga osoba w koszulce z jakichś zawodów triatlonowych, IronDragon, Castle Triathlon a nawet Norsemen! W głowie zaczęły pojawiać się myśli, że chyba to nie jest do końca miejsce dla mnie i mojej kondycji, do tego przyplątał się ‘Pan Stres’ i postanowił już nie opuszczać aż do startu.
Na starcie ustawiłem się w przedostatniej linii. Start był dla przyjemności a nie dla wyniku więc nie robiło mi to różnicy. Odliczanie i start. Początek lekko z górki, uważałem by nie dać porwać się tłumowi. Pierwszy kilometr i z komórki, która miała kontrolować tempo, słyszę czas poniżej pięciu minut. Lekki szok bo biegnę prawie na końcu ale powtarzałem sobie, że to dopiero początek. Postanowiłem lekko zwolnić bo przecież jest jeszcze rower a potem znów bieganie i mogę paść lub znów nabawię się kontuzji. Kolejne dwa kilometry to czas już trochę powyżej pięciu minut. Mimo to zacząłem wyprzedzać. W tym czasie czołówkę widziałem już po drugiej stronie jeziora. Na ostatnim kilometrze przed zmianą pojawiło się sporo kibiców, którzy zagrzewali do walki, a od jednego usłyszałem informację, że prowadzący są 11 minut przed nami. W głowie zacząłem układać taktykę na rower. Plan był by na pierwszych kilometrach trochę odpocząć, uspokoić się a potem ewentualnie podpiąć się pod kogoś. Zmiana przebiegła bez problemów. Widok jeszcze nie małej ilości rowerów w strefie dodał otuchy. Wjazd na trasę rowerową w szpalerze kibiców po dwóch stronach drogi to jest jeden z tych momentów kiedy ciarki przechodzą po plecach. Przede mną były 3 okrążenia trasy. Wiedziałem, że tutaj już nie mam do kogo się porównywać bo nie wiem kto na którym jest okrążeniu. Na trasie dwukrotnie minął mnie ‘pociąg’ walczącej czołówki dając wrażenie, że chyba stoję w miejscu. Cały czas starałem się utrzymać tempo, kilkakrotnie korzystając z draftingu, który był dozwolony podczas tych zawodów. Ogólnie jazda na rowerze była by przyjemnością ale jak na złość na wzniesieniach, choć niewielkich, akurat trzeba było się zmagać z wiatrem. Na ostatnim okrążeniu wpadłem w lukę, za mną daleko nikogo nie było i nie miałem przed kim uciekać a przed sobą widziałem tylko jedną osobę i uznałem, że nie będę jej gonił by nie tracić sił. Kolejna zmiana, podczas której wiedziałem, że będzie ciężej. Po zejściu z roweru nogi strasznie zesztywniały. Kątem oka widziałem zawodników wpadających na metę i powoli zaczynałem marzyć o końcu zawodów ale pomyślałem, że jeszcze tylko 3,5km i też tam będę. Zaraz za punktem bufetowym dogoniłem dziewczynę i po chwili wspólnego biegu stwierdziłem, że pobiegniemy razem, chyba, że będzie zwalniać to wtedy trochę pociągnę. Na pierwszym kilometrze minęliśmy kilka osób, komórka podała czas pięć minut z drobnymi. W tym czasie mocno zaczęły piec mięśnie czworogłowe i już wiedziałem, że szybciej na pewno nie będzie za to do końca będzie walka by nie stanąć. Widziałem, że koleżanka też walczy. Na kilometr przed metą znów więcej kibiców zaczęło dopingować. Spytałem koleżankę czy podkręcamy tempo na co ona chętnie przystała z zaznaczeniem by robić to stopniowo. Z uśmiechem na twarzy zaczęliśmy wydłużać krok. Przed oczami pojawiły się pierwsze banery mety. Zapomniałem o nogach. Pojawiła się moc i rzuciłem hasłem czy już finiszujemy. Ostatnie metry to coś wspaniałego. Na metę wpadliśmy równocześnie i po otrzymaniu pamiątkowych medali wspólnie dziękowaliśmy sobie za bieg.
Emocje powoli opadały. Rozciąganie było bolesne ale w głowie już gdzieś z tyłu pojawiały się szepty, by znów spróbować swych sił w tej niesamowitej imprezie. Czy czas mógł być lepszy? Jeżeli już to raczej nieznacznie, w granicach maksymalnie 3-6 minut ale wiązało by się to z dużym i niepotrzebnym wysiłkiem. Może taki dystans nie robi wrażenia ale po sobie wiem, że można poczuć limit swojego organizmu na takich zawodach a radości z jego pokonania, która jest ogromna, nikt nie zabierze.

Paweł

     

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *