1 280 razy czytano

2. Górska Pętla UBS 12:12…

… Patryka i Bogusia w relacji Patryka.

Podczas 19 godzinego biegu na Zamieci powiedziałem „koniec!”. Czekam na lato, na kolejne ultra…… i tak oto 28 marca stawiłem się na linii startu Górskiej Pętli biegu 12 godzinnego w Brennej. Po zeszłorocznym starcie nabrałem doświadczenia co mam ze sobą zabrać więc… zapakowałem cały plecak zabierając wszystkie ciuchy jakie miałem. Pogoda w czwartek napawała optymizmem, ale nie za długo w piątek dolało, było pewne że zniżka  na  spa dla biegaczy nie będzie potrzebna błota starczy na trasie dla każdego. Jakże ogromne było moje zdziwienie kiedy dojechaliśmy wraz z Bogdanem na miejsce i okazało się że jakimś bliżej nie określonym trafem mam nocleg w Hotelu Kotarz. Za takie startowe taki warun do spania? REWELACJA, 3 piętrowy pokój, tylko szkoda że ciągle pada i trzeba 12 godzin biegać. Godzina 10.45 odprawa- pętla ma w porównaniu z rokiem poprzednim 4km więcej wynosi 16km, ale najważniejsza sprawa dużo mniej ###### asfaltu! Stoję wraz z Bogdanem, Adamem, Maćkiem, Henrykiem na linii startu. 12:12 ŁUP! Start! Wtedy też po raz ostatni widzieliśmy Henryka, który znikał nam z oczu trzymając się grupki która prowadziła bieg.  W zasadzie bez słów uformowaliśmy z Bogdanem 2 osobowy zespół i w tym samym tempem trzymaliśmy się razem- team z rzeźnika znowu w akcji! Pierwsza pętla łyda podaje luźne rozmowy jest dobrze skoki przez drzewa, kałuże itp. pełna swoboda. Trzymamy się planu ciśniemy od razu drugą pętle nie zatrzymujemy się 20 kilometr to samo podejście co 2 godzinny temu ale jakieś już bardziej strome krótka wymiana „jak tam? Okej” w ciszy napieramy do przodu kolo 24 km zaczyna się trochę zbiegu tempo wzrasta, mała obsuwa czasowa, ale trzymamy się planu, dobiegamy do innej „grupki” jeden młody biegacz a drugi widać bardziej doświadczony. Dobiegamy do punktu 32km myślę co jeść? ciastka, izo, żele makaron? Szukam Bogdana a on zajada się już kiełbasą z grilla. Zwariował myślę ja na tej kiełbasie nie zalecę długo, ale w sumie dobrze wygląda, stoperan jest w plecaku- Decyzja zapadła lecimy na kiełbasie. „Doświadczeni” wybiegli szybciej ale dobiegamy ich mijamy jest dobrze dalej jest siła biorą nas na podbiegu, spoko spoko cykniemy ich na zbiegu tak też się stało. 6 godzina biegu godzina 18 wieczór zaczyna się ciemnieć szybka współpraca wyciągamy czołówki z plecaka nie tracąc czasu żeby  go ściągać. Pierwsza wpadka czołówka Bogdana załączyła się w plecaku, wytrzymała kilka minut, nie dobrze. Druga wpadka nie mamy baterii zapasowych ja mam do swojej ale nie pasują do Bogdana, ale nie ma źle „doświadczeni” też maja problem ze światłem. Biegniemy w 3 osoby na jednej czołówce. Tempo spada zaczyna się robić zimno, buty już dawno przemokły. Ostatni zbieg jakiś koleś świeci nam prosto w oczy nie widać gdzie biec, krótka  niecenzuralna wymiana zdań………..okazuję się że to mój tata wyszedł w góry zrobić nam zdjęcie w nocy- Trzecia wpadka. Tata jak to tata można na niego zawsze liczyć- ma zapasowe baterie. Punkt szybka kalkulacja nie zmieścimy 5 pętli, idziemy się przebrać. Suche buty i koszulka- tego nam była trzeba i oczywiście kolejna kiełbasa. Ostatnia pętla w zasadzie rekreacja coś z tego biegania trzeba mieć rzadko jest okazja biegać w nocy po górach w mgle i deszczu gdzie nic nie widać. Tak dobrze się biegło że zgubiliśmy trasę. Szybka narada i wracamy na szlak. Po 10 godzinach 35 minutach meldujemy się na 64 kilometrze kończymy na 22/23 pozycji.  Ogólnie nie polecam – zmarzłem, przemokłem, błoto wlało mi się kilka razy do butów….. Za rok na 100% widzimy się znowu na linii startu, a tymczasem czas planować kolejne górskie ultra. Tak dla ciekawostki „doświadczony” biegacz z którym biegliśmy przez spory kawałek trasy też zrobił 64km i ma 62 lata i w 2014 ukończył bieg na 240 kilometrów….. do 60siątki mam jeszcze czas. Duże podziękowania dla Ultra Beskid Sport za świetną organizacje biegu.

Patryk

11268911_988393177851475_1265126356_n

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *