1 697 razy czytano

3 relacje w 1 naszego
specjalisty od 10 km :-)

RELACJE CIESZYN – RUDZE – ŻORY

Cieszyn 26.04
To były zawody z cyklu gdzie forma miała w końcu zaowocować – niestety kilka dni przed biegiem zmagałem się z bardzo dużymi nieprzyjemnościami w postaci powiększonych węzłów chłonnych pachwin.20150518-marek-cieszyn2 Leki brane w postaci czopków  jakoś mnie osłabiły i może motorycznie czułem się dobrze, to jednak psychicznie czułem się fatalnie, rozbity.
Po rozgrzewce ruszyłem na start gdzie przed startem umówiłem się z Darkiem Starzyńskim na wspólny bieg na 34.30. Byłem na to w tym dniu gotowy lecz niestety skończyło się 35.10. Bardzo źle oznaczone kilometry, złe samopoczucie i w zasadzie 6km walki z bólem brzucha, kolka itp… Najgorszy w sumie start na 10km w tym sezonie. Na pocieszenie pozostała jednak myśl, że w zeszłym sezonie byłby to mój drugi najlepszy wynik więc w sumie tragedii nie ma. Ogólnie byłem 19 – szału nie ma.
 
Rudze 3.05
To miejsce dla mnie szczególne z kilku powodów jednym i najważniejszym z nich jest miłe wspomnienie rekordu życiowego ustanowionego 5 lat temu, do dziś nawet nie udało mi się zbliżyć do takiego rezultatu.
Na zawody jechałem niepewny ale i też ciekawy jak mi pójdzie po kuracji czopkowej, którą  zakończyłem 4 dni przed biegiem. Samopoczucie było już dobre, ale niepewność i strach przed blamażem były olbrzymie.
Tradycyjnie start lekko opóźniony, ale to może zrekompensować specyficzny klimat tych zawodów – typowo kameralny. Szybka trasa, która pozbawiona jest meczących psychicznie prostek, a także ciasnych w miastach zakrętów. Ponadto dobrze zmierzona i oznakowana co kilometr trasa i punkty z wodą,  łącznie 6 :).
Ruszyłem ciut za mocno, co nie przyniosło mi żadnej korzyści, bieg zakończyłem na 11. Miejscu. Mimo tego byłem zadowolony: czas 34.51 był dużo lepszy niż poprzednie zawody i pokazałem sam sobie że źle nie jest. Trochę miałem problemów z żołądkiem, ale już nie takie jak w Cieszynie.
Międzyczasy:
3.14/6.35/10.06/13.39/17.14/20.47/24.29/27.51/31.26 całość 34.51 – walczyłem o każdą sekundę, choć muszę przyznać, że od półmetka było bardzo, bardzo ciężko…
 
Żory 11.05
Na te zawody czekałem cały rok. Po moich problemach z pachwinami zostało tylko nieprzyjemne wspomnienie. Trening przed tym startem uważam za dobrze wykonany:
 3. nd (18km) ZAWODY RUDZE 10km- 11miejsce / 6kat – 34.51 (3.14/6.35/10.06/13.39/17.14/20.47/24.29/27.51/31.26
4.pn (14km) 12km + g + 10x100m
5.wt (15km) 10km + g+ 10x150m podbieg p 150m + 2km
6.sr (16km) 5km+g+5x100m + 2x1km (3.17/20) p500m +p1km+4x500m (1.34/33/32/31)p1` +4km
7.cw (17km) 15km+g+10x100m
8.pt (15km) 10km+g + 10x150m podbieg p150m + 2km 
9.sb (11km) 10km + g+5x100m
10.nd (6km) 6km+g
11.pn ZAWODY ŻORY (11km) 5km (17.02) miejsce 5 i 5 kategoria
Szczególnie środowy trening, na którym czułem ogień w nogach.
Start odbył się o godz. 22. Dziwnie tak czekać cały dzień na zawody. Specjalnie brałem wolne, by coś na tych zawodach osiągnąć, a nie być tylko tłem dla szybszych. Spodziewałem się słabej obsady więc po cichu liczyłem nawet na podium.20150518-marek-ogniowy
Ruszyłem ze startu bardzo mocno. W zasadzie po 400m wyklarowała się grupa 4 biegaczy, w tym ja, która zyskała na tak krótkim odcinku około 30m przewagi. Niespodziewanie dla mnie (i tu popełniłem największy błąd) wyszedłem na prowadzenie i prowadziłem do około 1200m, gdzie pierwszy kilometr wyszedł w granicach 3.02-3.05, co jest bardzo szybko jak na ostre zakręty żorskiego rynku i kostkę brukową. Wyszedłem na prowadzenie w zasadzie przez to, że po 400m prowadzący zawodnik w zasadzie przystanął, by tylko nie prowadzić biegu i wziąłem cały ciężar na siebie. W sumie liczyłem, że ten trzeci zawodnik, którego nie znałem i który wydawał się słabszy ode mnie pęknie i odpuści takie tempo. Jak się okazało był to mój gwóźdź do trumny… Taktykę miałem taką: być w czołówce do końca pierwszego podbiegu i na zbiegu przycisnąc ile sił w nogach, ale szarża pierwszego kilometra zabrała mi dużo sił i nie mogłem na zbiegu dotrzymać kroku czołówce i biegłem już z 50m za drugim i trzecim, a także ze 100m za prowadzącym, a było to około 2,5 km od startu. Zacząłem słabnąc ale i mobilizowałem się bardzo – atmosfera mnie nakręcała, a także doping licznych jak na tą porę kibiców. Do 4 km wierzyłem mocno, że uda mi się utrzymać choćby to 4. Miejsce, ale przede wszystkim zejść grubo poniżej 17 minut. Brakowało mi oznaczenia kilometrów… Kilkaset metrów przed metą czułem już oddech goniącej mnie dwójki biegaczy, którzy byli ze 30m za mną, a więc zbeszcześciłem ze 100 m przewagi :). Kiedy w zasadzie do mety zostało z 500m i był nawrót ja jakoś intuicyjnie skręciłem w uliczkę w lewo, a trzeba było minąc jakiś pomnik który był 20m za tym skrętem. Szybo mnie zawrócono, lecz w tym momencie doszła mnie goniąca dwójka i zaczęła się nerwówka. Nie walczyłem już o 4. Miejsce, ale o to, by nie być szóstym… Dałem jednak z siebie 110% (bo od półmetka mój brzuch był taki jakby w środku był granitowy kamień, nie wspomnę już o widmie zwrotu treści pokarmowej). Ostatnie 300 metrów to walka o 4 miejsce, niestety poległem, ale walczyłem. Choć ciężko rywalizować na finiszu  z biegaczem legitymującym się rekordem na 1000m 2:29. W zasadzie wygrał ze mną przyspieszeniem, gdzie na 100m zyskałem ze 2-3 s przewagi, a potem niewiele mu ustępowałem (miałem do ostatnich 50 m nadzieję że przeholował). Trudno – lekcję kolejną wyciągnąłem: odżywanie, nie można prowadzić, trzeba być przytomnym, by dobrze skręcać :). Pomyłki kosztują dużo – czas 17.02 (w sumie to trasa do łatwych nie należy, ale jest ciekawa). Po zawodach dochodziłem około 4 dni do siebie. W zasadzie po biegu miałem tak obolałe bebechy, płuca e ciężko mi nabrać do płuc powietrza. Wiem, że dzięki temu się przepaliłem bo mechanicznie jestem sprawny :).
 
Moje starty 2015 – koszty z dojazdem w pln/ nagrody bez pakietu
1marzec KATOWICE 5km 18.21 przełaj 14miejsce (50/0)
8marzec TYCHY 10km      34.43             4 miejsce (40/0)
14.marzec BRZESZCZE 10km 34.44       4 miejsce (40/ rzeczowa 2zł)
29.marzec SOSNOWIEC 10km+ 300m 36.04  14miejsce (60/0)
17kwietnia KRAKÓW 10km 34.33    22miejsce (60/0)
26.kwietnia CIESZYN  10km 35.10 19 miejsce (50/0)
3.maj RUDZE 10km 34.51 11 miejsce   (50/50)
11.maj ZORY 5km 17.02  5 miejsce ( 40 / 60 rzeczowa)
 
Łącznie 8 startów jak na razie. W przyszłej relacji postaram się podrzucić statystykę dotyczącą moich treningów.

Marek

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *